Jakimś prezentem, czy tylko kwiatami. Naprawdę chyba się starzeję, bo problem ten spędzał mi sen z powiek. Pytałem różnych znajomych i krewnych i prosiłem, żeby mi cokolwiek doradzili. Ale wszystko było standardowe. A albo za tanie, albo za drogie.
Myślałem, że się rozejdzie po kościach, że już o tym wszystkim się zapomni, no ale od czego ma się rodzinkę. Starszy o parę lat ode mnie kuzyn dzwoni i pyta, czy nie robię jakiegoś fajeru z okazji 30-lecia pożycia małżeńskiego, bo jeśli tak, to on przyjedzie sam. Pytam, dlaczego? A on mówi, że miał 30-lecie 3 lata temu i zafundował swej żonie wczasy na Wyspach Kanaryjskich. A na 40-lecie to jej zafunduje powrót.
U mnie się to nie uda, bo żona nie lubi upałów...