Śledztwo w sprawie tej potwornej zbrodni toczy się wyjątkowo szybko. Śledczy już zrekonstruowali przebieg wydarzeń.
Dwóch 18-latków i towarzyszący im starszy 22-latek z Dzianisza na Podhalu (woj. małopolskie) zaczepiło Marcina Majerczyka na festynie, który odbywał się w Zębie. Było już grubo po północy. Wdali się w utarczkę słowną. Nie wiadomo, czy Marcin wsiadł z nimi do samochodu, by dokończyć rozmowę, czy wszyscy poszli w ustronne miejsce.
Zwłoki nastolatka znaleziono kilkadziesiąt kilometrów od Zębu - w lesie przy drodze z Zakopanego do Morskiego Oka. Znaleźli je turyści. Ale biegli już wykluczyli, że tam doszło do zabójstwa.
Prawdopodobnie Marcin zginął w Zębie, a potem jego ciało zostało przewiezione do odległej Brzeźnicy. Jak stwierdzili lekarze przeprowadzający sekcję zwłok, chłopiec został dosłownie zmasakrowany przez swoich oprawców. Świadczą o tym liczne rany na ciele - sińce na nogach, sińce i krwiak na policzku, roztrzaskana jakimś tępym narzędziem czaszka...
O zadanie tych śmiertelnych razów policja podejrzewa trzech zatrzymanych wczoraj mężczyzn. Są dobrze znani zakopiańskim funkcjonariuszom. To lokalne rozrabiaki, jeżdżą od zabawy do zabawy i biją ludzi. Wielokrotnie mieli zatargi z prawem. Dlatego w akcji ich zatrzymania brali udział antyterroryści. Jak udało się nam ustalić, kilka tygodni temu już raz pobili Marcina. Na razie do niczego się nie przyznają, milczą także na temat innych osób, które brały udział w morderstwie nastolatka. Dziś mają zostać doprowadzeni do prokuratury.
Czytaj też: Warszawa. Policjanci dopadli porywaczy biznesmena
Zapis zbrodni
* Ciosy w twarz
Najpierw oprawcy bili chłopca po twarzy. To były mocne ciosy. Świadczą o tym sińce oraz krwiak na policzku.
* Kopniaki
Kiedy Marcin upadł, oprawcy zaczęli go kopać, by nie mógł im uciec. Świadczą o tym sińce na nogach.
* Śmiertelne ciosy w głowę
To było pięć uderzeń jakimś narzędziem, prawdopodobnie młotkiem, w tył głowy. Lekarze orzekli, że każde było śmiertelne.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail