Dziś okuliści i dermatolodzy obok ginekologów, dentystów, psychiatrów i onkologów są lekarzami, do których nie potrzeba skierowań od lekarza rodzinnego. To może się niebawem zmienić. NFZ chce wprowadzić obowiązek posiadania skierowania do tych specjalistów. Pomysł ten forsowała była już szefowa Funduszu Agnieszka Pachciarz (41 l.). Po jej odwołaniu zapalił się do niego jej następca Marcin Pakulski.
- Prowadzimy dyskusję, czy te skierowania nie powinny wrócić. Bo jeśli mówimy o zwiększaniu kompetencji lekarzy POZ, to trzeba też rozmawiać, czy pacjenci mają się zgłaszać do lekarza specjalisty bez skierowania - mówił w radio RMF nowy prezes. Ostateczną decyzję podejmie minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (43 l.).
Przeczytaj: Dyrektor NFZ na Mazowszu stracił stołek!
Racjonalizatorski pomysł szefa NFZ z pewnością nie przypadnie do gustu pacjentom. Jeśli wejdą nowe przepisy, będziemy musieli ustawić się dwa razy w kolejce - raz do lekarza rodzinnego, a potem już ze skierowaniem do dermatologa lub okulisty. Lekarze też nie będą zadowoleni. Kto więc zyska? - Propozycja miałaby służyć wyłącznie oszczędnościom w NFZ - krytykuje pomysł prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz (60 l.). Trudno się nie zgodzić. Za poradę specjalistyczną NFZ płaci średnio 60 zł. Lekarze podstawowej opieki zdrowotnej są opłacani w inny sposób. Fundusz płaci im ryczałtem. Za każdego zapisanego pacjenta przychodnia dostaje miesięcznie ok. 8 zł. Jest różnica?