Do spotkania niezależnego kandydata na fotel prezydenta z byłym dowódcą wojsk lądowych, który odszedł z armii po głośnym konflikcie z ministrem obrony Bogdanem Klichem (50 l.), doszło w kawiarni hotelu Bristol. To miejsce idealne do przedwyborczych spotkań.
Patrz też: Olechowski zrobił wykład, przyszły dwie osoby
Nie dość, że znajduje się w pobliżu Pałacu Prezydenckiego, który jest celem Olechowskiego, to jeszcze w dyskretnej atmosferze i przy dobrej kawie można snuć plany jego zdobycia. O czym więc rozmawiano?
- Pan Olechowski chciał poznać moją opinię na temat modernizacji i profesjonalizacji armii. Mimo że go wcześniej nie znałem, zdecydowałem się przyjąć jego zaproszenie na kawę. Jestem gotowy służyć radą każdemu, komu na sercu leży odpolitycznienie i dobro armii. A on sprawia takie wrażenie - tłumaczy Skrzypczak w rozmowie z "Super Expressem".
Jednak w ostatnich dniach Olechowski do poparcia swojej kandydatury przekonywał nie tylko Skrzypczaka. Jak poinformował w piątek, oprócz niepokornego generała do grona najbliższych doradców i rzeczników kandydatury w wyborach na prezydenta RP zaprosił jeszcze m.in. Władysława Frasyniuka (56 l.), Dariusza Rosatiego (64 l.), Janusza Steinhoffa (64 l.) i Annę Samusionek (30 l.). "Zajdę wysoko z pomocą takich przyjaciół" napisał na swojej stronie internetowej Olechowski. Ale czy na pewno do prezydentury? Na razie sondaże pozostają dla niego bezlitosne, dając mu maksymalnie jedynie ok. 10 proc. poparcia.