Monika Olejnik w komentarzu w "Gazecie Wyborczej" stawia tezę, że "kibolstwo w polityce" przenosi się na kibolstwo na stadionach i ulicach. Dziennikarka zastanawia się dlaczego politycy wszystkich partii nie potępili zgodnie zamieszek kiboli w Warszawie. Uważa, że to dlatego, iż politycy ponoszą część odpowiedzialności za zachowania pseudokibiców.
- Sami ich wyhodowali poprzez pobłażanie i obronę w imię patriotyzmu. Kiedy rządzący rozprawiali się z bandytami, PiS ich bronił, mówiąc, że to zemsta rządzących za transparenty ''Donald - matole'' - napisała Olejnik w "Wyborczej".
Olejnik przypomina wpisy radnego PiS na profilu jednego z portali społecznościowych. Maciej Maciejowski wyraził swoją wdzięczność kibolom, za obronę "honoru Polski" w czasie zamieszek. Autorka komentarza pisze też o stanowisku władz Rosji po burdach w Warszawie:
"Oburzony jest rosyjski minister sportu Witalij Mutko, który pisze listy do minister Joanny Muchy. A do premiera Tuska w sprawie ataków na rosyjskich kibiców dzwoni prezydent Władimir Putin, znany z tego, jak rozprawia się z opozycją we własnym kraju. Pan premier wysłuchał prezydenta Rosji i przy okazji zapytał o nasz samolot. O dziwo, żaden z decydentów polskich nie zadzwonił do władz rosyjskich z pytaniem, dlaczego Rosjanie wywołali burdę we Wrocławiu".
OLEJNIK o zamieszkach KIBOLI: POLITYCY wyhodowali BANDYTÓW, a PiS ich bronił
Monika Olejnik próbuje znaleźć odpowiedź na pytanie skąd w kibolach tyle agresji, dlaczego podczas Euro 2012 pseudokibice wychodzą na ulice i prowokują awantury. Dziennikarka uważa, że odpowiedzialność za ataki stadionowych chuliganów ponoszą politycy, którzy z jednej strony nie potępiają zgodnie kiboli, a drugiej sami używają języka nienawiści charakterystycznego dla kiboli. - Politycy sami wyhodowali bandytów - przekonuje Olejnik.