Zwyrodniała morderczyni na szczęście nieprędko wyjdzie na wolność, bo właśnie krakowski sąd skazał ją na 15 lat więzienia.
Marian S. był żonaty, dorabiał sobie jako tzw. złota rączka. Jego kochanka Danuta F. była na rencie. Tego dnia para pokłóciła się. Wtedy Danuta F. sięgnęła po nóż i zadała cios. Ostrze 15-centymetrowej długości przeszyło podbrzusze Mariana S. Zbroczony krwią mężczyzna padł na podłogę. Ale bezwzględna Danuta F. ani myślała mu pomóc.
Przeczytaj koniecznie: Olkusz: Trzymał bezcenne dzieło za szafą
Umyła nóż, przebrała się i wyszła z psem na spacer. Potem wróciła i jakby nigdy nic położyła się na łóżku, obok którego leżał już martwy kochanek. Ponieważ było ciepło, ciało zaczęło się szybko rozkładać. Ale i to nie ruszyło morderczyni. Danuta F. nie zareagowała nawet, gdy jej pies zaczął zżerać twarz jej nieżyjącego kochanka. Jeden Bóg wie, jak długo bestia mieszkałaby z trupem, gdyby nie to, że straszliwy smród stał się nie do zniesienia dla sąsiadów. To ani zaalarmowali administrację osiedla. Gdy jeden z pracowników przyszedł do mieszkania Danuty F., by sprawdzić, skąd taki fetor - dostrzegł nogi wystające z pokoju. Wtedy wezwał policję.
- Nie chciałam zabić, on był pijany, uderzył mnie - opowiadała śledczym morderczyni.
Powtórzyła to także przed krakowskim sądem. Na szczęście sędzia nie dał się zwieść kłamstwom Danuty F. i skazał mieszkankę Olkusza na 15 lat więzienia.
Najciekawsze jest to, że ta pozbawiona ludzkich uczuć kobieta doskonale zna smak więziennego chleba. Przed 12 laty Danuta F., w tym samym mieszkaniu, w którym zabiła kochanka, i w ten sam sposób - zasztyletowała także swego męża Marka F. (†46 l.). Za tamtą zbrodnię została skazana na 8 lat więzienia, ale na zwolnienie warunkowe wyszła po pięciu. Oby tym razem nie odzyskała wolności zbyt wcześnie!