Nieoczekiwanie, na polnej drodze, koń spłoszył się i ruszył z kopyta. Gdyby woźnica był trzeźwy, z pewnością zdołałby bez problemu zapanować nad wystraszonym zwierzęciem. Ale ponieważ miał ponad promil alkoholu we krwi, zareagował po czasie. Zdecydowanie za późno ściągnął lejce.
- Z wozu spadł najpierw mężczyzna, a kilkadziesiąt metrów dalej jego matka - opowiada Jarosław Janicki z bialskiej policji. Niestety, starsza pani nie przeżyła upadku. Jej synowi grożą 3 lata więzienia.