Życie rodziny Siemianowskich z Olsztyna (woj. warmińsko-mazurskie) wywróciło się do góry nogami w maju zeszłego roku. Pani Ewa, doktor Wydziału Nauk Technicznych na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim w Olsztynie i aktywna mama trójki dzieci, feralnego dnia namówiła męża Stanisława (48 l.) na rowerową przejażdżkę. Już się ściemniało, zaczął padać deszcz. Mąż jechał pierwszy, a gdy się odwrócił, zobaczył, że żona z zakrwawioną głową leży na ścieżce rowerowej. Kobieta przez miesiąc była w śpiączce, po wybudzeniu przeszła skomplikowaną operację neurochirurgiczną głowy. - Kiedy mama otworzyła oczy, nie wiedziała, że jestem jej córką, to było okropne - wspomina Daria (23 l.). Przez kilka miesięcy pani Ewa była rehabilitowana w szpitalu, od niedawna jest już w domu. - Potrzebuje stałej opieki - mówi pan Stanisław. To na jego barki spadło gotowanie, sprzątanie i wychowywanie dorastających synów Kamila (16 l.) i Adama (17 l.), bo córka wyjechała z Olsztyna na studia. - Lekarze mówią, że żona robi postępy. Ale nie wie, jak nazwać krzesło, boi się miejsc, które znała kiedyś doskonale - opowiada mąż. - Po lekcjach ćwiczymy z mamą rozpoznawanie kolorów, przedmiotów - opisują synowie. Ich mama wymaga nie tylko rehabilitacji ruchowej, konieczne są zajęcia z logopedą oraz pomoc laryngologa, bo niedosłyszy na jedno ucho. Ma niedowład prawej ręki, sporadyczne ataki padaczki, a w lipcu czeka ją kolejna operacja głowy.
PRZECZYTAJ: Skrajnie zaniedbany pies potrzebuje pomocy. Możesz mu pomóc! [ZDJĘCIA]