17 lipca, godzina 4.12. Iwona idzie wzdłuż plaży w gdańskim Jelitkowie. Dziewczyna wraca do domu z dyskoteki, gdzie bawiła się z przyjaciółmi. Z lokalu wyszła po godz. 3.00. Na filmie z miejskiego monitoringu widać, że za nią idzie mężczyzna w białej koszuli z ręcznikiem. To ostatnie świadectwo, po czym ślad się urywa. Do domu już nie dotarła...
- Byłam pewna, że Iwonka nocuje u koleżanki, ale tam jej nie było - płacze Iwona Kinda, mama zaginionej dziewczyny.
Policja powołała specjalną grupę funkcjonariuszy śledczych i kryminalnych. W poszukiwaniach brali udział płetwonurkowie i śmigłowiec.
- Sprawdzamy każdy sygnał - tłumaczy podinsp. Jan Kościuk z Komendy Wojewódzkiej w Gdańsku.
Policjanci sprawdzili kilku mężczyzn podobnych do tego, który idzie za Iwoną. Udało się znaleźć ręcznik, który na filmie niesie mężczyzna. To jedyny trop, ale matka dziewczyny nie poddaje się. - Nie wychodzę nawet z domu, bo Iwonka nie ma kluczy, a wierzę, że wróci - rozpacza.
Biznesmeni z Gdańska oferują milion złotych za informację.