Trynkiewicz może opuścić więzienie już 11 lutego. Wtedy kończy mu się kara 25 lat więzienia, którą odsiaduje za zgwałcenie i zabicie czterech chłopców. Jednego z nich, jak już pisaliśmy, potwór udusił, wpychając mu gąbkę do gardła. Trzech zarżnął nożem. Potem ciała spalił w lesie, a kości zakopał...
Zdaniem psychologów, którzy prowadzili terapię potwora, Trynkiewicz wcale się nie zmienił. Kiedy wyjdzie na wolność, może znów zabijać.
Istnieje jednak szansa, że po odbyciu kary morderca zostanie umieszczony w specjalnym zamkniętym ośrodku w Gostyninie. To miejsce, w którym leczeni mają być niebezpieczni przestępcy wychodzący zza krat. Żeby tak się stało, trzeba się bardzo spieszyć.
Przede wszystkim dyrektor więzienia musi zapoznać się szybko z oficjalnymi ostatecznymi wynikami badań psychologicznych i psychiatrycznych Trynkiewicza.
- Te badania trwają już od pewnego czasu. Dziś rano powinny być już na biurku ppłk. Koguta - zapewnia mjr Norbert Gaweł, rzecznik prasowy rzeszowskiego więzienia.
- Po ich analizie dyrektor zdecyduje, czy skieruje wniosek do sądu - dodaje. Potem sąd ma czas na wydanie decyzji do 11 lutego.
Zobacz też: Szatan z Piotrkowa mieszka w luksusach. Tak wygląda cela Mariusza Trynkiewicza
To mało czasu, ale wcześniej nie można było działać, bo nie istniały odpowiednie przepisy. Ustawa o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób wchodzi w życie dopiero dziś.
Czytaj również: Trynkiewicz trzymał obrazki nagich chłopców na dnie szafy – opowiada współwięzień potwora SZCZEGÓŁY