W Sądzie Rejonowym w Kłodzku leży wniosek o zmianę kwalifikacji czynu B. na artykuł 148 KK. "Kto zabija człowieka, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 8, karze 25 lat pozbawienia wolności albo karze dożywotniego pozbawienia wolności" - czytamy w paragrafie pierwszym. Wniosek poparty jest m.in. dowodami z sekcji zwłok Villas, która wykazała, że gwiazda w chwili śmierci miała złamane mostek, żebra, nogę w biodrze, posiniaczone ciało, obcięte włosy. Była zagłodzona i ważyła niecałe 40 kg. Wykonano również wszelkie ekspertyzy, wizję lokalną i przesłuchano blisko 40 świadków z Janem Mulawą, szwagrem Villas, na czele. To on uratował jej życie w 2007 roku, kiedy opuszczona przez opiekunkę konała w zimnym domu gryziona przez psy.
- Mam nadzieję, że moja batalia sądowa wkrótce się zakończy i sprawiedliwość zatriumfuje. Chcę teraz skupić się na przywróceniu mojej mamie godnego miejsca w historii światowej muzyki i przypomnieć światu, jak wielką była gwiazdą - powiedział nam syn Villas.
Zobacz też: Chcieli ZABIĆ Elżbietę II?! Londyńska policja zatrzymała 4 podejrzanych
Elżbieta B. pojawiła się u boku Villas w latach 80. Jako fanka przychodziła do Teatru Syrena, gdzie Villas występowała. Potem została jej garderobianą. Doprowadziła do skłócenia Violetty z całą rodziną. Ostatnie lata obie panie mieszkały w Lewinie Kłodzkim (woj. dolnośląskie). B. nie czuje się winna dramatu Violetty Villas.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail