Pani Małgorzata wskoczyła w zwiewną, ale nierzucającą się w oczy krótką sukienkę, gustowne szpileczki i wsiadła do samochodu. Państwo Tuskowie mają z domu na plażę dosłownie pięć minut, ale pani Małgorzacie nie w głowie były oblężone plaże i gwar. Małżonka premiera wolała spędzić czas na restauracyjnym tarasie, gdzie wspólnie z przyjaciółką przy plotkach korzystały z pięknej pogody.
>>> Donald Tusk biega, a żona targa siaty
Premierowa poczuła się tak swobodnie, że zrzuciła szpilki i położyła nogi na sąsiedniej ławeczce, by promienie słońca mogły swobodnie muskać jej skórę. Nie wypada tu wspominać nawet, o czym panie rozmawiały, ale ich twarze promieniały uśmiechami. Chichotanie obu dam zagłuszał chwilami skrzek przelatujących nad nimi mew, w które żona premiera wpatrywała się rozmarzona. Małgorzata Tusk, choć było jej jak w raju, nie straciła głowy. Nie dając się ponieść do końca letniej sielance, zamiast zimnym napojem z puszystą pianką chłodziła się sokiem. Pani Małgorzacie gratulujemy wstrzemięźliwości! I możemy tylko się domyślać, co myśli sobie Donald Tusk (56 l.), oglądając takie widoki!