Rozprawę rozpoczął prokurator Zbigniew Grześkowiak prezentując swoją mowę końcową. Oskarżyciel domaga się dla Katarzyny Waśniewskiej kary dożywocia, ponieważ jego zdaniem nie ma żadnych okoliczności, które mogłyby złagodzić wyrok, a zbrodnia została szczegółowo zaplanowana i przygotowana. Prezentując swoje stanowisko prokurator był nieugięty i bezlitosny dla kobiety.
- Jedynie jej długotrwała izolacja połączona z resocjalizacją mogą spowodować osiągnięcie celów społecznych. W świetle okoliczności kara od 8 do 15 lat pozbawienia wolności nie odniesienie takiego celu. Również kara 25 lat pozbawienia wolności nie będzie wystarczająca. Wnoszę o uznanie Katarzyny Waśniewskiej za winną i o zasądzenie kary dożywotniego pozbawienia wolności, z ograniczenie do lat 30 prawa do starania się do warunkowego zwolnienie. Tylko ta kara będzie współmierna i sprawiedliwa - powiedział Grześkowiak.
Po wysłuchaniu Zbigniewa Grześkowiaka sędzia zarządził przerwę, po której swoją mowę rozpoczął obrońca Katarzyny Waśniewskiej. Mecenas Arkadiusz Ludwiczek od samego początku wnosił o uniewinnienie swojej klientki. W jego opinii zebrany materiał dowodowy nie jest wystarczający, aby wykazać winę kobiety.
- Dowody nie pozwalają na jednoznaczne wykazanie jej winy, a wątpliwości trzeba rozstrzygać na jej korzyść - stwierdził obrońca Waśniewskiej.
W trakcie niemal sześciogodzinnego przemówienia adwokat starał się zwrócić uwagę sądu również na to, że jego klientka źle znosiła ciążę, ale mimo to, po narodziniach Madzi, miała dobry kontakt z córką.
- Groziła jej anemia. Wymioty były na porządku dziennym - przekonywał.
>>> "Jestem niewinna, nie zabiłam Magdy". Zapis relacji z procesu Katarzyny Waśniewskiej.
https://www.se.pl/wiadomosci/polska/koniec-procesu-katarzyny-wasniewskiej-zapis-relacji-na-zywo-na-sepl--mowy-koncowe-czat-aa-Z1Nt-uobe-tGW5.html
Mecenas odniósł się również do wątku wyprowadzki Katarzyny Waśniewskiej z domu oraz stron internetowych dotyczących zaczadzenia i zasiłków pogrzebowych. Za pomocą slajdów prezentował na sali sądowej dokładne godziny wyświetleń poszczególnych witryn, które według śledczych pozwalały przypuszczać, że Katarzyna Waśniewska z premedytacją zabiła swoją córkę. Arkadiusz Ludwiczek przyznał także, że ukrycie zwłok dziecka nie wynikało z chęci zatarcia śladów zbrodni, a jedynie ze strachu przed konsekwencjami nieszczęśliwego wypadku.
- Bała się, że będzie sekcja zwłok, że będzie musiała wrócić do domu, a tam jej mąż, teściowie, będą pytać gdzie jest Madzia. Zastanawiała się, co zrobić, weszła do parku, wykopała dół i pochowała tam swoje dziecko. To było na pewno dla niej traumatyczne przeżycie - uznał adwokat.
Na koniec sędzia oddał głos samej oskarżonej. Kobieta, która w trakcie słuchania mowy prokuratora uroniła nawet łzy przyznała, że zdaje sobie sprawę jak jest postrzegana przez społeczeństwo, ale nie zabiła swojej córki z premedytacją, jak uważa prokurator. Waśniewska poprosiła o uniewinnienie.
- Przepraszam wszystkich za to, że wprowadziłam ich w błąd, ale jestem niewinna, nie zabiłam Magdy. To był wypadek, dlatego proszę o uniewinnienie - powiedziała na zakończenie Katarzyna Waśniewska.
Wyrok w sprawie ma zostać ogłoszony we wtorek o 11:30.