O tym, że dziecko usunięto, Grzegorz dowiedział się 20 minut po zabiegu. Dokładnie dziesięć dni wcześniej usłyszał od Wioletty (16 l.), że będzie ojcem. Szalał ze szczęścia. Płakał i śmiał się na przemian. Z dumą obwieścił rodzicom, że będzie ojcem. Niestety, w jednej chwili jego świat legł w gruzach.
Usunęłam dziecko
- Przed chwilą usunęłam dziecko - Wioletta zadzwoniła do niego i wyszeptała zmienionym głosem. Oblał go zimny pot.
Gdy Grzegorz, pracownik budowlany, w lutym poznał Wiolę, wiedział, że to miłość jego życia. Nie mógł się doczekać, aż dziewczyna skończy szkołę i zostanie jego żoną.
- Moja mała blondyneczka - szeptał do niej czule i patrzył na nią z uwielbieniem.
Małgorzata Z. (43 l.), matka Wioletty, zaakceptowała go. Zgodziła się, by zamieszkał w ich trzypokojowym mieszkaniu. Rewanżował się jak umiał, dzielił każdym zarobionym groszem.
- Byłem jak posłuszny zięć i mąż - opowiada Grzegorz.
Mama jest przeciw
Coś zaczęło się zmieniać, gdy Wiola zaszła w ciążę.
- Mama nie chce, żebym rodziła - poskarżyła mu się. Początkowo jej nie wierzył. Tłumaczył: - Najważniejsze, że my tego chcemy.
Dziś nie może uwierzyć, że jego ukochana zdecydowała się na usunięcie ciąży. O matce Wioletty mówi z nienawiścią: - Ona kazała jej zabić nasze dziecko!
Małgorzata Z. szukała kogoś, kto podejmie się tego zadania.
Pogrążyła ginekologa
Do położonego w śródmieściu Lublina gabinetu Bogdana P. (54 l.) trafiła przypadkiem. Za 2300 złotych zgodził się wykonać nielegalny zabieg.
Sprawa nie ujrzała by światła dziennego, gdyby nie Grzegorz.
W niedzielę mundurowi zatrzymali lekarza w jego domu. - Miałem jedynie usunąć wkładkę wewnątrzmaciczną, która powodowała bardzo groźne krwawienie - szedł w zaparte.
Ginekologa pogrążyła matka dziewczyny. Przyznała, że nakłaniała córkę do aborcji.
- Nie mamy o czym rozmawiać - ucięła, gdy spytaliśmy ją, dlaczego nie miała litości dla dziecka swojej córki.
Ginekolog jest nieuchwytny, jego gabinet jest zamknięty na głucho. Bogdanowi P. grożą 3 lata więzienia. Już stracił prawo do wykonywania zawodu. Aby opuścić areszt, musiał zapłacić 10 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Matce Wioletty za nakłanianie córki do aborcji grożą 3 lata więzienia.
Grzegorz nie jest w stanie myśleć o przyszłości.
- Oddałbym życie, by cofnąć czas - szlocha. Po wielkim szczęściu została mu tylko srebrna obrączka na palcu. Wszystkie inne pamiątki wyrzucił.