Wczoraj przez cały dzień w 10-tysięcznej Opalenicy podekscytowanie widoczne było na każdej twarzy. Panie nie przestawały się uśmiechać, panowie niecierpliwie wyglądali autobusu z Portugalczykami. - To już? Kiedy będą? - szeptali między sobą.
- Czekaliśmy na ten dzień od listopada zeszłego roku. Teraz chcemy wykorzystać swoje pięć minut - mówi szczerze burmistrz. Decyzja Portugalczyków, by na czas EURO zamieszkać w Opalenicy, ucieszyła nie tylko fanów piłki nożnej. Miasto odżyło. Co brzydsze budynki przykryte zostały plakatami, porozwieszano flagi, posadzono kwiaty, odnowiono stadion. Gdy w skromnym miejskim budżecie zabrakło pieniędzy na dalsze prace, mieszkańcy zrzucili się na remont krawężników i parkingów.
- Wspomogli nas w formie darowizny, a przy okazji biznesmeni założyli swoją Izbę Gospodarczą - chwali Andrzej Mainka. Portugalczycy w hotelu Remes będą w ścisłej tajemnicy przygotowywać się do rozgrywek, ale specjalnie dla mieszkańców Opalenicy otworzyli dwa treningi. Żeby dostać wejściówki, trzeba było wziąć udział w losowaniu zorganizowanym przez burmistrza. - Połowę wejściówek dostały dzieci ze szkół - tłumaczy Mainka. Szczęście miał Tobiasz Konieczny (11 l.), który już nie może się doczekać treningu z Ronaldo. - Będę miał przy sobie piłkę i poproszę go o autograf - mówi rozgorączkowany.