Opanowali groźne pszczoły

2009-07-18 4:00

Czegoś takiego nikt się nie spodziewał, nawet sami strażacy. Przeżyli szok, gdy przybyli na ul. Motylkową 39. Na miejscu zastali tysiące pszczół w olbrzymim roju na drzewie.

W środę po południu właściciele posesji przy ul. Motylkowej spacerowali po swoim sadzie. Wieczór był spokojny i bardzo ciepły. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Wrócili do domu jak gdyby nigdy nic i poszli spać.

Następnego dnia rano właściciel sadu wrócił z porannego spaceru po działce roztrzęsiony i przerażony. Wpadł do domu zdyszany i zawołał żonę. Powiedział, że musi jej coś pokazać. Gdy razem poszli na pole, zobaczyli na jednym z drzew owocowych olbrzymi rój pszczół.

Kobieta aż zaniemówiła z przerażenia. Nie wiedziała, co ma zrobić. - To były chwile grozy. Na moim drzewie był 1,5-metrowy kokon z pszczołami. Prawdopodobnie było tam ponad 10 tys. owadów. Bałam się, że za chwilę wpadną w szał i zaczną nas atakować - mówi właścicielka posesji. - Pilnowaliśmy, żeby nikt nie zbliżał się do tego drzewa. Mąż wezwał na pomoc straż pożarną - dodaje.

Gdy strażacy przyjechali na miejsce, natychmiast przebrali się w specjalne białe kombinezony, które miały ich uchronić przed użądleniami pszczół. - Powiedzieli nam, że dawno tak dużego roju nie widzieli - opowiada roztrzęsiona kobieta.

Kiedy ratownicy byli już gotowi, zabrali się za zdejmowanie kokonu z drzewa. Delikatnie odcięli całą gałąź z siedzącymi na niej dziesiątkami tysięcy pszczół, i umieścili ją w specjalnym pojemniku i wywieźli owady do lasu.

Na szczęście zdziczałe pszczoły nikogo nie pożądliły.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki