"Super Express" dotarł do szczegółów życia Tadeusza i Hanny B. z ul. Gubinowskiej. Na pozór szczęśliwi i spokojni staruszkowie skrywali przed światem mroczny sekret. Sytuacja między nimi od dawna była napięta, często dochodziło do awantur. Tadeusz podejrzewał, że jego ukochana małżonka spotyka się z kimś na boku. Przekonanie, że żona doprawia mu rogi, sprawiło, że mężczyzna zupełnie oszalał. Czara goryczy przelała się w poniedziałek. 80-latek zadzwonił do jedynej córki i nagrał jej się na pocztę.
Zobacz: Ukradli buldożer, by zniszczyć obóz koncentracyjny
- Ja już nie żyję, pochowaj mnie proszę - powiedział i się rozłączył.
Zaniepokojona kobieta przyjechała na Wilanów, żeby sprawdzić, co dzieje się z rodzicami, ale nikt nie otworzył drzwi. Następnego dnia pojawiła się tam znowu, tym razem z kluczami. Widok, który zastała, zapamięta do końca życia.
- Na podłodze w kuchni leżała jej matka z roztrzaskaną tłuczkiem głową. Wszędzie było pełno krwi - zdradza funkcjonariusz, który pracował na miejscu.
Biegły stwierdził, że Hanna B. nie żyła co najmniej od 48 godzin, a świadkowie potwierdzili, że jej męża widzieli jeszcze we wtorek w południe w ogrodzie. - To oznacza, że przez dwa dni mieszkał z jej zwłokami. Znaleźliśmy go na poddaszu, powieszonego na sznurze - dodaje policjant.
Tadeusz B. w swetrze zostawił kartkę, na której napisał, że zazdrość go wykończyła i przeprosił za zbrodnię, którą zamierza popełnić. Sprawę bada prokuratura.
- Prowadzimy śledztwo w sprawie zabójstwa. Choć mamy już wstępną wersję wydarzeń, musimy przeprowadzić jeszcze wiele czynności, by ją potwierdzić. Czekamy m.in. na sekcję zwłok - mówi Paweł Wierzchołowski, szef mokotowskiej prokuratury.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail