Nie tylko nie dał się przywiązać pasami do łóżka, ale zaczął demolować wszystko, co znajdowało się w zasięgu jego rąk. Zniszczył sprzęt medyczny o wartości ponad 10 tys. zł, opluł też krwią ratowników. Jak potwierdza Małgorzata Stanisławska z policji w Zielonej Górze, w chwili zatrzymania 36-latek miał we krwi ponad trzy promile alkoholu. Po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany i usłyszy karne zarzuty.
Zobacz: Zwłoki dwóch mężczyzn znalezione w samochodzie. "Wyglądali jakby spali"