- Ubolewamy strasznie nad sytuacją. Każdą taką sytuację należy wypalić żelastwem do cna. Sprawa prowadzona jest po zawiadomieniu jakie złożył lekarza kierownik zespołu. Ratowniczka została natychmiast dyscyplinarnie zwolniona z pracy - skomentował w rozmowie z Dziennikiem Łódzkim rzecznik prasowy Falck, Wojciech Jóźwiak. Bulwersująca sytuacja miała miejsce w poniedziałek, 26 marca. Do 74-letniego mężczyzny u którego stwierdzono brak krążenia, wysłano karetkę. Jak się później okazało, ratowniczka była kompletnie pijana - miała 1,5 promila alkoholu we krwi. Niestety, życia 74-latka nie udało się uratować.
Wiadomo, że zaplanowano już sekcję zwłok mężczyzny. Wyniki badań mają pomóc prokuratorom ustalenie dalszego kierunku śledztwa. 34-letnia ratowniczka została zwolniona z pracy w trybie natychmiastowym.
ZOBACZ TAKŻE: Wrocław. Pijany komendant policji leżał nagi na parkingu