Sebastian K. służył w 25. Brygadzie Kawalerii Powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim. Żołnierze z tej jednostki to jedni z najlepszych komandosów w Polsce. Wielu z nich brało udział w misjach wojskowych w Iraku oraz Afganistanie.
Kilka lat temu Sebastian K. odszedł do cywila. Od tamtego czasu imał się różnych zajęć. Ostatnio pomagał Włodzimierzowi B. (64 l.), właścicielowi gospodarstwa przy ul. Słonecznej w Opocznie.
22 stycznia tego roku zaginął. Rodzicom powiedział, że jedzie do Warszawy. Miał tam poszukać lepszej pracy. Nie skontaktował się już z najbliższymi. Po kilku dniach rodzina zgłosiła policji w Opocznie jego zaginięcie.
Początkowo poszukiwania nie przyniosły żadnych rezultatów. Dopiero gdy do akcji wkroczyli specjaliści z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi, sprawa znalazła swój finał. Niestety, tragiczny. Kilka dni temu pies wyszkolony do poszukiwań zmarłych osób odnalazł okaleczone zwłoki w studzience kanalizacyjnej na terenie gospodarstwa, gdzie Sebastian K. sobie dorabiał. Ciało było pozbawione kończyn.
Właściciel nieruchomości, Włodzimierz B. od blisko miesiąca przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Czy to on stoi za śmiercią mężczyzny? - Tego na tym etapie postępowania ujawnić nie mogę - mówi Witold Błaszczyk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Wiadomo jednak, że mężczyzna usłyszał już pierwsze zarzuty. - Dotyczą tak zwanego poplecznictwa, czyli utrudniania śledztwa poprzez ukrycie zwłok - dodaje Błaszczyk. Mężczyzna został aresztowany. Przebywa w szpitalu więziennym.
Czy te zarzuty zostaną rozszerzone o zarzut zabójstwa? Czy za makabryczną śmiercią byłego komandosa stoją też inne osoby? Na pytania nie ma jeszcze odpowiedzi.