OPOLE: dramat DWÓJKI DZIECI zabranych matce, która nie ZAPŁACIŁA GRZYWNY. Płakały CAŁĄ NOC

2012-10-29 15:19

Jak pisaliśmy na se.pl, kilka dni temu policja późnym wieczorem aresztowała kobietę, ponieważ nie zapłaciła ona grzywny wysokości 2,3 tysięcy złotych. Kobieta nie miała z kim zostawić dzieci, więc trafiły one do pogotowia opiekuńczego. Okazało się, że przeżyły tam prawdziwy dramat.

Zofia Karpińska, która prowadzi w Opolu pogotowie opiekuńcze, gdzie trafiły dzieci zabrane matce zdecydowała się opowiedzieć dzeinnikarzom "Faktu" co działo się z Julią i Kubusiem po przybyciu do placówki. – Kubuś był dzielny. Chociaż nie mógł zasnąć, to dopiero następnego dnia około południa zaczął pytać, gdzie jest mama. Jego siostra, Julcia, rozpłakała się zaraz po tym, jak za panią Joanną zamknęły się drzwi. Nie mogliśmy jej uspokoić. Krzyczała przez cały czas "mama, mama, moja mama" - wspomina Karpińska.

Kobieta uważa, że dzieci przeżyły niepotrzebny dramat. – Telefon, że do nas mogą trafić, odebraliśmy o godz. 23. Gdy przywieźli nam dzieci, był może kwadrans przed północą. Julcia wciąż była jeszcze w piżamce, z narzuconymi na nią ubraniami. Tylko Kuba był przebrany – mówi Karpińska. To właśnie ona następnego dna rano zaczęła telefonować, gdzie tylko się da, żeby zebrać pieniądze na poczet długu pani Joanny.

- Rano dzieci były nieco spokojniejsze. Kuba sam poszedł, wyciągnął siostrzyczkę z łóżeczka. Bawiliśmy się klockami i do południa dzieci były naprawdę spokojne. Dopiero około południa Kuba zaczął się dopytywać o mamę – wspomina pani Zofia. Następnego dnia zebrano pieniądze na zwolnienie matki z aresztu. Po południu  była ona już razem z dziećmi.

Wydarzenia związane z zatrzymaniem wzbudziły kontrowersje w całej Polsce. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oraz Komenda Główna Policji przeprowadziły w związku z całą sprawą szereg kontroli działań opolskich policjantów. Nie stwierdzono winy policji w tej sprawie. Funkcjonariusze tłumaczą, że działali na podstawie sądowego zarządzenia. Zawierało ono tylko podstawowe informacje: tożsamość osoby, którą mają zatrzymać, oraz podstawę prawną wydania zarządzenia.

– To sąd dysponował pełną wiedzą na temat sytuacji rodzinnej oraz materialnej kobiety – mówi Maciej Milewski z policji w Opolu. – Policjanci dopiero w domu pani Joanny zorientowali się, że śpią w nim dzieci i że jest ona ich jedyną opiekunką. W tej sytuacji zrobili co mogli: zorganizowali dla nich opiekę rodzinną w rodzinie zastępczej – czyli w instytucji o charakterze domowym - dodał Milewski.

OPOLE: policja PÓŹNYM WIECZOREM zatrzymała MATKĘ I ZABRAŁA JEJ DZIECI. Kobieta NIE ZAPŁACIŁA GRZYWNY >>>>>

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki