Toi-toi, przez którego czysta dotąd policyjna kartoteka pana Piotra zaczęła brzydko pachnieć, to stary weteran. Do 2009 r. dzielnie pomagał ludziom, stojąc na targowisku w Chodlu pod Opolem Lubelskim. Pewnej nocy zniknął, a dopiero niedawno policjanci odnaleźli go na podwórku Piotra O., który plastikową wygódkę kupił rok temu od znajomego, dał mu 100 zł. Kolega zapewniał go, że to pozostałość po budowie. - Gdybym spisał z nim umowę, nie byłoby sprawy, a tak... - mówi zrezygnowany skazaniec.
Sąd uznał bowiem, że Piotr O. jest winny paserstwa. Skazał go na 2 miesiące więzienia w zawieszeniu na 2 lata i grzywnę. - No i stałem się przestępcą - zżyma się mężczyzna.