Para jechała właśnie do szpitala, ale akcja porodowa postępowała tak szybko, że pomoc potrzebna była natychmiast. Niestety przyszły tata ze stresu zapomniał z domu telefonu. Zatrzymał się na stacji, wbiegł do środka i poprosił pracowników, żeby zaalarmowali pogotowie.
>>> Poród w przestworzach! Pomogli pasażerowie
- No i dalej akcja jak z filmu. Pani zaczęła się męczyć i po jakichś 5 minutach urodziła dziecko - relacjonuje TVN24 pracownik, który był obecny przy porodzie.
Kiedy na miejsce przyjechało pogotowie 34-letnia kobieta leżała już ze swoim maleństwem. Lekarz przeciął pępowinę i zabrał świeżo upieczoną mamę i jej dziecko do szpitala. Oboje są zdrowi i czują się dobrze.