Może za dobre sprawowanie wyjdzie wcześniej. Będzie jednak musiał wyrównać straty poszkodowanym właścicielom aut. To jakieś 10 tys. zł. Destruktor był pijany – gdy go policja zatrzymała, miał 2 promile alkoholu we krwi – i nie zauważył, że ulice są monitorowane. I dlatego tylko kilka godzin minęło od jego akcji do akcji policji. Tej tłumaczył się, że… nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego dźgał nożem po oponach. Prokuratorowi z kolei mówił, że był bardzo zdenerwowany i musiał wyładować na czymś złość. Jakoby u podłoża tej frustracji leżał tzw. zawód miłosny.
Sądu nie interesowały stany emocjonalne i dwa lata więzienia przysądził, nie dlatego, że oskarżony miał złamane serce, ale, że się od razu przyznał do zarzuconych mu czynów. Na poczet odsiadki będzie miał zaliczony pobyt w areszcie śledczym. Jak to mówią „we więźniu”: rok nie wyrok, dwa lata – jak za brata. Z rachunków wynika, że za przebite opony w jednym samochodzie ma odsiedzieć prawie dwa tygodnie.