Opowiem wam jak zabiłam swoją babcię

2009-04-21 4:00

- Zrzuciłam babcię na podłogę z łóżka i zaczęłam ją kopać. Ona próbowała coś krzyczeć, ale do mnie nic nie docierało. Kopałam ją po całym ciele. Cały dywan był we krwi... - Monika K. (37 l.) z Łodzi wolno cedzi słowa.

- Była jedyną osobą na świecie, którą kochałam. A jednak ją zabiłam... - wyznaje  morderczyni, która tylko nam zdecydowała się opowiedzieć o tym, jak odebrała życie swojej babci, Czesławie R. (84 l.).

Ile trzeba mieć w sobie nienawiści, żeby bezbronną, niepełnosprawną staruszkę bezlitośnie katować?! A potem patrzeć, aż ukochana babcia, która przez całe życie swoim ciepłem i miłością starała się scalać rodzinę, kona w męczarniach...

I chociaż Monika K. dzisiaj żałuje tego, co zrobiła, to nawet jej żal za śmiertelny grzech, który popełniła, nie będzie w stanie przywrócić życia Czesławie R.

- Trzy lata temu zmarła moja mama. Miała raka mózgu. W tym samym czasie mój brat bardzo poważnie zachorował na zapalenie opon mózgowych, krótko potem zmarł - morderczyni wylicza nieszczęścia, które ją spotkały. - Po śmierci brata całe swoje uczucia przelałam na babcię - twierdzi zwyrodniała wnuczka.

Monika K. zamieszkała z Czesławą R. Przez pewien czas troskliwie opiekowała się starszą panią. - Babcia była chora Nie mogła samodzielnie się poruszać. Właściwie całe dnie leżała w łóżku. Trzeba było wszystko przy niej robić - dodaje Monika K. Kobieta twierdzi, że choć pani Czesława była ciężko chora, to nie przestała się wtrącać w życie pani Moniki. - Chciała decydować o wszystkim, co u mnie się dzieje. Z tego powodu często wybuchały kłótnie - twierdzi wnuczka. Ostatnia z nich zakończyła się tragicznie.

- Wpadłam w jakiś amok, trans. Zrzuciłam babcię z łóżka na podłogę i zaczęłam ją kopać. Ona próbowała coś krzyczeć, ale do mnie nic nie docierało. Kopałam ją po całym ciele. Po głowie, po tułowiu. Cały dywan był w jej krwi. Nie wiem, kiedy przestałam uderzać. Nie pamiętam tego.

Kiedy Monika K. wezwała do babci pogotowie, lekarz mógł jedynie stwierdzić zgon. - Nie wiem, czemu to zrobiłam - mówi. - Nie radziłam sobie w życiu. Wpadłam w depresję. Chciałabym dziś cofnąć czas i przywrócić babci życie - morderczyni kończy, zakrywając twarz dłońmi.

Wczoraj kobieta stanęła przed łódzkim sądem. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi jej 12 lat więzienia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki