Nikt nie ma wątpliwości, że Polska będzie musiała zrezygnować z tradycyjnych paliw. Obecnie energetyka węglowa stanowi ok. 80 proc. produkcji prądu. Na szali jednak leży czyste powietrze, a więc nasze zdrowie i bezpieczeństwo planety, która zmaga się z kryzysem klimatycznym. Niestety, w polskich warunkach geograficznych nie da się zapewnić stałych dostaw energii z odnawialnych źródeł (OZE). Panele pracują, gdy świeci słońce, a wiatraki - gdy wieje. Gdy nie ma słońca ani wiatru, nie ma też energii, a nie umiemy jej jeszcze magazynować w takich ilościach, by móc korzystać z ekologicznego prądu wtedy, gdy następują przerwy w produkcji. Najlepszą bezemisyjną dostępną technologią jest obecnie energetyka atomowa, która uzupełni braki energii z OZE. Elektrownie atomowe, zarówno te duże, jak i te małe mają wiele zalet, a wśród nich są zarówno bezpieczeństwo, jak i niska cena energii jaką produkują.
Czym jest mały atom
Małe elektrownie jądrowe (tzw. SMR-y, z ang. small modular reactors, czyli małe reaktory modułowe) tym różnią się od wielkich elektrowni, że są – jak sama nazwa wskazuje – o wiele mniejsze. Małe bloki zajmują zaledwie ok. 10 proc. terenu potrzebnego pod budowę dużej elektrowni jądrowej. Blok energetyczny SMR-a składający się z budynku reaktora, budynku maszynowni, budynku nastawni, budynku odpadów promieniotwórczych oraz budynku zaplecza remontowego maszynowni stanie na powierzchni równej boisku piłkarskiemu. Różnią się także mocą od tradycyjnych, „dużych” reaktorów – mają zwykle moc nie większą niż 300 MW. Natomiast zainstalowana moc dużych reaktorów to od 600 do 1500 MW.
Dlaczego mały, a nie duży
Z prostego powodu – duże elektrownie jądrowe budowane są bardzo długo, a ich budowa jest szalenie kosztowna. Małe elektrownie zaś, złożone z reaktorów modułowych (może ich być więcej lub mniej, w zależności od potrzeb), mogą powstawać szybciej, a więc i szybciej zacząć pracę. Ich budowa jest też tańsza.
Elektrownia SMR jest elastyczna – stanie tam, gdzie jest potrzebna i o wiele bliżej miast niż wielkie elektrownie (choć nowoczesne technologie „dużych” elektrowni także pozwalają stawiać je blisko siedzib ludzkich). Elektrownia SMR może zapewnić ciepło konkretnemu miastu, albo przemysłowi skupionemu na określonym terenie. Taki zresztą był początkowy zamysł – ORLEN razem z Synthosem chcieli wybudować SMR-y na własne potrzeby. Okazało się jednak, że zapotrzebowanie na energię atomową w Polsce jest ogromne. Dlatego już dziś poznaliśmy 7 optymalnych lokalizacji pod pierwsze elektrownie, a do końca roku ogłoszonych będzie w sumie 20 miejsc.
Ekologiczna i ekonomiczna
Ze względu na niewielkie rozmiary, większość z małych elektrowni jądrowych może być całkowicie zbudowana… w fabryce i instalowana moduł po module. To przyspiesza nie tylko proces budowy i zwiększa wydajność, ale także obniża koszty.
Elektrownia atomowa jako taka nie jest tanią inwestycją, nawet ta mała. Jednak energetyka w ogóle nie jest tania. Elektrownia atomowa jest za to o wiele wydajniejsza niż OZE.
To energia o tyle ekologiczna, że nie emituje do atmosfery żadnych szkodliwych substancji. Mało tego – tylko jedna mała elektrownia w czasie 60 lat działania pozwoli uniknąć emisji 175 mln ton dwutlenku węgla, 82,7 mln ton tlenku siarki, 82,7 mln ton tlenku azotu i 3,5 mln ton pyłu. Dzięki niej nie spalimy 65 mln ton węgla.
To bezpieczna technologia - mówi Dawid Piekarz, ekspert ds. energetyki PKN ORLEN Synthos Green Energy
Energetyka atomowa jest obecnie daleko bardziej bezpieczniejsza niż dekady temu. Cały rozwój tej technologii był skoncentrowany na bezpieczeństwie. Elektrownie atomowe mogą stać bardzo blisko miast – np. w Wiedniu duża elektrownia stoi zaledwie 3 km od centrum miasta, a w Toronto 5 km.
Mały atom to najnowocześniejszy system, jaki w tej chwili na świecie powstaje. Dzięki swoim rozmiarom działa na tzw. pasywnych systemach bezpieczeństwa. Prawa fizyki sprawiają, że w sytuacji awaryjnej czy jakiegokolwiek nieprawidłowego działania sam się wyłącza. Po wyłączeniu w ciągu 7 dni sam się wystudzi do takiego stopnia, żeby mogła tam wejść ekipa naprawcza. Poza tym ten reaktor znajduje się ok. 35 metrów pod ziemią, co również istotnie zwiększa jego bezpieczeństwo. Jeśli podejdziemy do sprawy bezpieczeństwa statystycznie, to awaria reaktora może nastąpić raz na 100 tys. lat pracy. Elektrownia nie wydziela hałasu, promieniowania, niczego nie emituje.
W ogóle nie porównujmy współczesnych elektrowni atomowych do Czernobyla. Tam był reaktor niesłychanie prymitywny, zaprojektowany w 1954 r. (w tym samym czasie myśmy zaczęli produkować samochód Warszawa). Mieliśmy do czynienia z błędami technologicznymi. Funkcjonował w określonych realiach społeczno-politycznych, sprzyjających popełnianiu monstrualnych błędów, które doprowadziły do katastrofy. Teraz mamy za sobą kilkadziesiąt lat udoskonalania konstrukcji. W małych reaktorach działają pasywne systemy bezpieczeństwa – tu człowiek po prostu nie ma czego zepsuć.
Obecnie następuje renesans energetyki atomowej. Mówią o tym Czesi, Słowacy, Rumuni, Brytyjczycy… Niemcy odchodzą od atomu, ale to raczej kwestia polityczna niż racjonalne podejście.