Skąd plastyk wziął się w firmie paliwowej i jednocześnie największej spółce skarbu państwa? Jak dowiedział się tygodnik "Wprost", Tomaszewski do Orlenu trafił w marcu 2007 roku, miesiąc po objęciu funkcji prezesa spółki przez Piotra Kownackiego (późniejszego szefa kancelarii Lecha Kaczyńskiego). Swoją karierę zaczął jako ekspert do spraw mediów.
W teorii Tomaszewski powinien się więc zajmować współpracą z mediami, organizacją przyjęć, konferencji i spotkań. Rzecz w tym, że w samym Orlenie mało kto słyszał o takim ekspercie.
- W ciągu dwóch lat widziałem go może dwa razy. Nie słyszałem też, by uczestniczył przy realizacji jakiegokolwiek projektu. Wygląda to tak, jakby był tam zatrudniony tylko po to, by odbierać pensję - mówi "Wprost" jeden z menedżerów spółki.
Co na takie zarzuty kierownictwo spółki? Rzecznik Orlenu nieobecność Tomaszewskiego tłumaczy "długookresowym zwolnieniem lekarskim". Co do pozycji, zadań, obowiązków czy pensji eksperta medialnego wypowiadać się już nie chce. Tygodnik twierdzi jednak, że dotarł do danych, według których pensja Tomaszewskiego wynosi ok. 10 tys. zł netto.
Głos w całej sprawie zabrała również Kancelaria Prezydenta, która stanowczo odcięła się od spekulacji, że o posadę dla Tomaszewskiego mógł zabiegać sam Lech Kaczyński. Sprawy nie komentuje za to ówczesny prezes Orlenu Piotr Kownacki. - Nie wypowiadam się do mediów - ucina wszystkie pytania dotyczące swojego byłego pracownika.
Orlen zatrudnił plastyka, bo to człowiek prezydenta?
2009-09-12
20:27
Z zawodu jest plastykiem, w Orlenie teoretycznie zajmuje się współpracą z mediami. W pracy bywa rzadko, zarabia za to 10 tysięcy złotych miesięcznie. Mowa o Janie Marii Tomaszewskim - prywatnie jest on kuzynem prezydenta Kaczyńskiego.