To się zdarzyło pod koniec kwietnia ubiegłego roku. Jajo trafiło do kurnika i wkrótce wykluł się z niego przepiękny żółty ptaszek. - Nie miałam pojęcia, co to za cudak, ale moja wnuczka pogrzebała w internecie i powiedziała mi, że to pisklę żurawia - mówi pani Krystyna. Kura przyjęła je jak własne i wychowała po swojemu. I teraz żuraw karnie chodzi w stadku po podwórku i kurzym zwyczajem grzebie w ziemi, szukając robaków. Tyle że zamiast gdakać czy piać wydaje dziwne krzykliwe dźwięki.
- Niedawno jak zwykle po zimie przyleciały do nas żurawie. Gniazdują niedaleko. Ale mojemu do nich niespieszno. Popatrzy na nie, posłucha i wraca do swojej kurzej rodziny. Nie oddam go za żadne skarby! - zapewnia inspiratorka tej ornitologicznej osobliwości.
ZOBACZ TAKŻE: Kura dostanie tytanową nogę