Ksiądz Zbigniew C. (56 l.), były proboszcz parafii w Osiekach (woj. zachodniopomorskie), został wczoraj skazany na dwa lata i trzy miesiące więzienia. - To za mało! - protestował w koszalińskim sądzie Radosław Wałecki, ojciec 16-letniego Przemka, który zginął w wypadku spowodowanym przez księdza. - Przecież on zabił mi syna - dowodził mężczyzna.
Do tragedii doszło w listopadzie 2012 roku. Ministranci mieli rozegrać mecz w hali w oddalonej o kilka kilometrów Suchej Koszalińskiej. Czterech z nich podwoził ksiądz. Nie dojechali. Dwóch chłopców, Tomasz G. (+23 l.) i Przemysław W. (+16 l.), zmarło na miejscu. Ksiądz z dwoma pozostałymi 16-letnimi wówczas Edwardem J. i Mateuszem S. - trafili do szpitala.
Przeczytaj: Ksiądz po pijaku potrącił kobietę, bo "spieszył się na mszę"! Usłyszał zarzuty
Trzy miesiące później ksiądz wsiadł za kierownicę pijany, mając w organizmie 1,5 promila alkoholu. Wypił siedem piw i wino i wylądował samochodem w rowie. To cud, że i wtedy kogoś nie zabił. Wczoraj ks. Zbigniew C. za oba przestępstwa usłyszał łączny wyrok.
- Niewątpliwie naruszył warunki bezpieczeństwa w ruchu drogowym, chwilowo utracił kontrolę nad pojazdem, nie dopilnował również, by pasażerowie mieli zapięte pasy bezpieczeństwa, co leży w obowiązku kierowcy - uzasadniała swoją decyzję sędzia Małgorzata Rutkowska-Żebryk.
- Jestem załamany. Na tyle skazywano przecież pijanych rowerzystów - mówi tata nieżyjącego Przemka.