Wojciech S., dziennikarz podejrzewany o składanie korupcyjnych propozycji byłym oficerom WSI, próbował popełnić samobójstwo w warszawskim kościele św. Stanisława Kostki. Zakrwawionego mężczyznę znalazła zakonnica i wezwała pomoc. Teraz dziennikarz przebywa w szpitalu, jego życiu nic nie grozi.
Wczoraj warszawski sąd wydał decyzję o aresztowaniu dziennikarza. S. żądał rzekomo wraz z płk Aleksandrem L. od Leszka Tobiasza 200 tys. zł w zamian za pozytywną ocenę komisji weryfikacyjnej WSI. Dziennikarz wysłał do mediów list otwarty wyjaśniający kulisy jego śledztwa, za które mógł być prawdopodobnie aresztowany. Za płatną protekcję grozi do 8 lat więzienia.
Wojciech S. twierdzi, że jest niewinny. - Widziałem w prokuraturze materiały na swój temat i nie ma tam nic - powiedział w TVN24 dziennikarz.
To nie była pierwsza próba samobójcza dziennikarza. Wcześniej próbował się zabić w policyjnej izbie zatrzymań na warszawskim Mokotowie. - Dziwne, że funkcjonariusze ABW, prokuratorzy, przesłuchując go nie spostrzegli śladów na przegubie dłoni. Czy sporządzono protokół z tego zdarzenia? Aresztowanie ma jeszcze bardziej spotęgować oddziaływanie na niego, złamać go - pisze na swoim blogu reżyser Sylwester Latkowski.