Oskarżony przez CBA będzie sądził CBA

2009-10-10 7:45

Platforma forsuje kandydaturę byłego rzecznika rządu Pawła Grasia (45 l.) do komisji śledczej, która będzie wyjaśniać tzw. aferę hazardową. W Sejmie aż huczy od plotek, że Graś może nawet przewodniczyć jej pracom! Tylko czy poseł, na którego Centralne Biuro Antykorupcyjne doniosło do prokuratury, może oceniać udział tej służby w korupcyjnym skandalu, który wymiótł pół rządu?

Już na następnym posiedzeniu Sejm zajmie się wnioskami o powołanie komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery hazardowej, zapowiedział ostatnio marszałek Sejmu Bronisław Komorowski (57 l.). Nie ma się więc co dziwić, że od razu na korytarzach i w kuluarach parlamentu zaczęły się spekulacje, kto może wejść w jej skład.

Ale obok nazwisk Zbigniewa Wassermanna (60 l.) z PiS, Bartosza Arłukowicza (37 l.) z SLD, Sławomira Nowaka (35 l.) i Jarosława Gowina (48 l.) z PO, wymienia się też Pawła Grasia. Nie dość, że ten bliski współpracownik premiera Donalda Tuska (52 l.) miałby wejść w skład komisji, to jeszcze według nieoficjalnych informacji ma nawet przewodniczyć jej pracom.

- To przecież oczywiste. Nie bez powodu premier zesłał go do Sejmu. On jeden zna się na służbach - mówi nam jeden z polityków PO.

Dla opozycji te informacje też nie stanowią tajemnicy, ale budzą też niemało kontrowersji.

- Faktycznie wszystko wskazuje na to, że Graś zostanie szefem komisji. Ale to byłby skandal, bo przecież "cieć" Graś sam ma kłopoty z CBA, więc jak może się nim zajmować - komentuje Joachim Brudziński (41 l.) z PiS.

O co chodzi? Centralne Biuro Antykorupcyjne skierowało do warszawskiej Prokuratury Okręgowej zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez rzecznika rządu. Według CBA, Graś miał złamać ustawę o ograniczeniu działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne. Grozi mu za to do pięciu lat więzienia. Ale to nie koniec problemów byłego rzecznika rządu, po godzinach cieciującego u niemieckiego biznesmena, bo wciąż prześwietla go skarbówka. Według ekspertów złamał prawo, bo nie zapłacił podatków od umowy o świadczeniu wzajemnym, którą podpisał z przedsiębiorcą w zamian za zamieszkiwanie w jego willi pod Krakowem. Na szefie komisji śledczej nie może ciążyć jakikolwiek cień podejrzenia.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki