Robert W. od dłuższego czasu uprzykrzał życie Katarzynie D. Kobieta w końcu zawiadomiła policję, a prokuratura postawiła go w stan oskarżenia. Wczoraj miał ruszyć proces w tej sprawie. Katarzyna D. była w nim oskarżycielką posiłkową. Jej prześladowca odpowiadał z wolnej stopy. Do sądu przyszedł uzbrojony w słoiczek po kawie, do którego wlał żrący płyn. Najprawdopodobniej ukrył go w kieszeni, bo ochroniarze, którzy kontrolują osoby wchodzące do budynku, nie zauważyli niczego podejrzanego. - Kontrola nakierowana jest głównie na wykrywanie metali i prześwietlanie bagażu - wyjaśnia Grażyna Jeżewska z biura prasowego sądu.
Mężczyzna przed salą rozpraw spotkał Katarzynę D. Wtedy wyjął słoik i chlusnął jej w twarz. Na korytarzu sądowym rozległ się okrzyk bólu. Znajomi, którzy towarzyszyli kobiecie, rzucili się jej na ratunek. Oblewali jej poparzoną skórę wodą. Z piętra, na którym doszło do zdarzenia, ewakuowano pracowników. Na miejsce wezwano straż pożarną i pogotowie. Strażacy zbadali substancję, którą została oblana kobieta. Okazało się, że to silnie żrący kwas siarkowy.
Robert W. został zatrzymany przez policję sądową. Miał 0,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Dopiero dziś będzie przesłuchiwany.
Katarzyna D. najpierw trafiła do jednego z łódzkich szpitali, a później została przetransportowana do kliniki w Siemianowicach Śląskich, specjalizującej się w leczeniu oparzeń.
Zobacz: Sprawa Ewy Tylman. Adam Z. wciąż pozostaje w areszcie