Okazuje się, że nie tylko najważniejsi polscy politycy stracili wczoraj ochronę BOR przyznaną im po zamachu w łódzkim biurze PiS. Również Marta Kaczyńska (30 l.), córka zmarłego pod Smoleńskiem prezydenta Lecha Kaczyńskiego (†61 l.), musiała pożegnać się wczoraj ze swoim BOR-owikiem.
Przeczytaj koniecznie: Marta Kaczyńska w Parlamencie Europejskim. Jedyna nadzieja na wyjaśnienie katastrofy to międzynarodowa komisja
Na ochronę Kaczyńskiej zdecydował się szef MSWiA Jerzy Miller (58 l.) po październikowej strzelaninie w łódzkim biurze PiS, w wyniku której zmarł Marek Rosiak (†61 l.), a Paweł Kowalski (39 l.) został ciężko ranny. Od tamtej pory dwóch oficerów BOR nie odstępowało kobiety na krok. Nawet w piątek, kiedy było już wiadomo, że jest to ich ostatni wspólny dzień pracy, czujni funkcjonariusze bacznie obserwowali bratanicę Jarosława Kaczyńskiego (61 l.).
Córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej w asyście rosłych ochroniarzy jak zwykle odwiozła swoją starszą córeczkę Ewę (7 l.) do szkoły. Ok. 8.30 samochód z dwoma agentami, Martą, Ewą i jej młodszą siostrą Martynką (3 l.) zatrzymał się tuż przed wejściem do budynku. W aucie pozostał tylko jeden z oficerów, drugi jak zwykle poruszał się kilka metrów za kobietą. Po chwili wszyscy zniknęli w szkole. Kiedy mała Ewa udała się na zajęcia, Marta mogła już spokojnie wrócić do domu.
Patrz też: Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim 8 miesięcy po katastrofie. Były okrzyki: Jarosław, Polskę sław!
Jednak już od najbliższego poniedziałku Kaczyńska sama będzie odwozić dzieci do szkoły. Zgodnie z decyzją MSWiA, które uznało, że zagrożenia zamachami politycznymi już nie ma, ochronę stracili także Grzegorz Napieralski (36 l.), Zbigniew Ziobro (40 l.) czy Jacek Kurski (44 l.). Dzięki temu Marta będzie miała więcej czasu na wyjaśnianie smoleńskiej katastrofy.