W dużych miastach ceny nieruchomości są wyższe. Płaci się tu bowiem nie tylko za metry kwadratowe mieszkań, ale również za prestiż, unikalną lokalizację czy bliskość komunikacji miejskiej. W Warszawie, gdzie takie mieszkania - zarówno z rynku pierwotnego, jak i wtórnego - są bardzo pożądane, ceny są najwyższe. Dlatego warto śledzić to, co dzieje się na rynku nieruchomości w stolicy, aby nie przegapić dobrego momentu na zakup. Wszystko wskazuje na to, że jest on właśnie teraz.
Popyt nie słabnie
Analitycy rynku nieruchomości przewidują, że ceny mieszkań mogą wzrosnąć jeszcze wiosną. Na razie nie odnotowano żadnych większych podwyżek ani ruchów na rynku mieszkań w Warszawie i okolicach. W marcu ceny mieszkań w stolicy były bardzo zbliżone do tych z początku roku - za metr kwadratowy mieszkania na rynku pierwotnym trzeba było zapłacić średnio 7671 zł za mkw., zaś za lokum z rynku wtórnego - 8517 zł za mkw. (średnia dla najdroższych nieruchomości w Warszawie według raportu otodom.pl dla Bankier.pl).
Im dalej od centrum, tym ceny są atrakcyjniejsze (nie dotyczy to oczywiście loftów i apartamentów, których ceny wynoszą nawet kilkanaście tysięcy złotych za mkw.). Jednak deweloperzy, którzy widzą ożywione zainteresowanie wszystkimi typami mieszkań, już dziś zapowiadają, że będą sprzedawać drożej.
Małe mają największe powodzenie
Najdroższe są i będą mieszkania najmniejsze (cena za mkw. nieruchomości), bo takie mają największe powodzenie. Kawalerki i mieszkania dwupokojowe to te najczęściej wybierane przez mieszkańców stolicy. Młodzi i samotni ludzie wybierają najczęściej te blisko centrum. Lokalizacja i dostęp do metra to atuty mieszkań kupowanych jako nieruchomości następne (np. jako inwestycja wolnych pieniędzy lub dla dzieci) lub pod wynajem. W tych dzielnicach, gdzie ostatnio otwarto stacje drugiej linii metra (albo wkrótce będą otwarte), z pewnością niedługo będzie drożej.
Ale takich mieszkań będzie na rynku coraz więcej. Popyt nakręca bowiem program "Mieszkanie dla Młodych", dzięki któremu osoby, które nie ukończyły 35. roku życia, mogą kupić niewielkie mieszkanie (do 75 mkw.) z rynku pierwotnego z dopłatą. Dopłata ta ma zastąpić wkład własny, więc w pewnym stopniu rozwiązuje problem braku zdolności kredytowej, który bywa poważną przeszkodą w zakupie własnego "M".