Historia Wiktorii z Krapkowic to dla jej rodziców niekończący się koszmar. Wiktoria zaginęła w marcu, w jej poszukiwanie zaangażowana była policja, rodzina, znajomi dziewczynki oraz mieszkańcy. Niestety po tygodniach poszukiwań, Wiktorię znalezioną martwą kilkaset metrów od jej domu. Do zabójstwa dziewczyny przyznał się 17-letni Artur W., który powiedział, że nie chciał jej zabić, chciał tylko ukraść jej telefon. Rodzice Wiktorii nadal nie mogą uwierzyć w to, co się stało. Postanowili za to spełnić jej ostatnie marzenie, o którym w Fakcie powiedziała jej mama: – Wikusia marzyła, by po skończeniu szkoły przenieść się w moje rodzinne strony, do Biskupca Pomorskiego. Ma tam babcię, za którą cały czas bardzo tęskniła (...) Choć to właśnie tutaj [w Krapkowicach - przyp. red.] przyszła na świat, zamierzała się wyprowadzić - powiedziała dziennikowi mama Wiktorii, Alina Cichocka. Rodzice Wiktorii starają się odwiedzać grób córki przynajmniej raz w tygodniu. Nadal nie mogą pogodzić się ze stratą ich dziecka.
Zobacz też: Wiktoria z Krapkowic. Gdzie jest jej telefon? Ma go wspólnik mordercy?