Super Historia. Ostre kły polskich wampirów

2014-03-10 3:00

Okrucieństwem mogli konkurować z filmowym Hannibalem Lecterem. Robili kotlety z ludzkiego mięsa, gwałcili zwłoki, szyli kostiumy ze skóry swoich ofiar. Wampir z Bytowa, Krakowa, Zagłębia, Katowic, Gałkówka, Warszawy, Stefankowic... Mieliśmy ich sporo, ale to już historia. Spośród schwytanych polskich seryjnych morderców żyją dziś nieliczni.

Wielu polskich "wampirów", "rzeźników", "dusicieli" okazywało żal, że kara uniemożliwi im działalność. Karol Kot, maturzysta z Krakowa, ubolewał, że nie będzie mógł zrealizować "orgietek" zakończonych torturami i śmiercią. "Grzeczny chłopiec" planował wysadzenie wiaduktu kolejowego oraz "mordowanie dzieci i starych". - Nie zdążyłem, trudno - wzdychał Wampir z Krakowa. Schwytany w 1966 r. Karol dwa lata terroryzował miasto, atakując nożem mieszkańców. Prokurator w mowie oskarżycielskiej powiedział, że "urodził się na nieszczęście ludzi, swoje i swoich bliskich". O obozach koncentracyjnych mówił, że zachwyciła go ich organizacja, ale że sam wymyśliłby okrutniejsze metody zabijania. Twierdził, że moralne jest to, co sprawia przyjemność. Chcąc uśpić czujność otoczenia, odmawiał zabicia karpia. "Powstrzymywanie się dużo mnie kosztowało - wspominał - bo przecież tak lubiłem wydłubywać oczy, pruć flaki i lizać krew". W 1968 r. został skazany na śmierć i stracony przez powieszenie. Sekcja zwłok wykazała, że miał rozległego raka mózgu.

Zobacz: Największa batalia w dziejach II wojny światowej

Karol Kot za zabicie 11-letniego chłopca i usiłowanie zabójstwa 8-letniej dziewczynki został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano 16 maja 1968 r. Ale polskich wampirów było wielu, rodzili się i zabijali przed nim i po nim. W ciągu półwiecza, w latach 1950-2000, odbyło się w Polsce co najmniej 16 głośnych procesów seryjnych morderców. Poza sprawą Karola Kota do najgłośniejszych należą trzy: Zdzisława Marchwickiego, Bogdana Arnolda i Leszka Pękalskiego.

Z pierwszych stron gazet

Wampir z Zagłębia pierwszy raz zabił kobietę w 1964 r. A potem już poszło. Zachodził ofiarę od tyłu i uderzał czymś ciężkim. Potem walił w szale, bez opamiętania. W sumie zamordował

21 kobiet. Za te zabójstwa w 1972 r. w pokazowym procesie skazano Zdzisława Marchwickiego. Niektórzy śledczy mieli jednak poważne wątpliwości, czy to on był Wampirem z Zagłębia. Co ciekawe, do tych zbrodni przyznał się Piotr Olszowy, ale jego opowieści uznano za "fantazje wariata" (Olszowy był chory psychicznie). Wkrótce "fantasta" zabił żonę nożem, dzieci zatłukł młotkiem, a sam dokonał samospalenia. Mimo to skazano i stracono Marchwickiego, który na pytanie sądu, czy jest mordercą, odpowiedział: "Z tego co słyszałem, to chyba tak". Policja poczuła się nieswojo, kiedy po śmierci Marchwickiego kobiety ginęły nadal, zabijane sposobem Wampira z Zagłębia. Mordercą naśladowcą okazał się Joachim Knychała, "wampir z Bytomia", żonaty górnik masakrujący głowy ofiar siekierą. Mężczyzna zeznał, że zainspirowało go to, co usłyszał na procesach Marchwickiego. Knychałę w 1984 r. skazano na stryczek. Za sześć zabójstw i siedem usiłowań.

Każdemu raz się zdarzy

Bogdana Arnolda, Wampira z Katowic, który w latach 1966-67 brutalnie uśmiercił cztery kobiety, zdradziły muchy. Zalęgły się w zwłokach, które przechowywał w mieszkaniu. Zapytany podczas rozprawy, czy nie czuje żalu, stwierdził, że najbardziej żałuje, że "nie zdążył zabić również swojej byłej żony". Zawisł na szubienicy 16 grudnia 1968 r.

Kolejnym seryjnym mordercą, przed którym drżała cała Polska, był Leszek Pękalski. Upośledzony umysłowo Wampir z Bytowa, grasujący w latach 1984-1992, przyznał się do ponad 50 morderstw, ale w śledztwie udowodniono mu tylko jedno. Zabił kobietę, którą poprosił o chleb. Kiedy nie odmówiła, oświadczył się jej. Ona powiedziała nie. "Zdenerwowałem się i uderzyłem ją żelazem" - zeznał oskarżony. Potem zgwałcił zwłoki nieszczęsnej wybranki. Wuj Leszka, broniąc go, stwierdził w sądzie: "Zgwałcić... to każdemu mężczyźnie się zdarzy". Pękalski, skazany w 1992 r. na 25 lat więzienia, wyjdzie na wolność za 3 lata.

Krwawy kalendarz seryjnych morderców

1946-58: Władysław Baczyński, zastrzelił m.in. lekarza, który nie chciał przepisać mu żądanych leków. Zapytany, czy zabijałby dalej, odpowiedział "Przygotowałem długą listę". Stracony w 1960 r.

1950: Józef Cyppek, "rzeźnik z Niebuszewa", wypatroszył i poćwiartował sąsiadkę. Jej ciało zmielił, wątrobę zamierzał usmażyć. Stracony w 1950 r.

1950: Tadeusz Ołdak, "wampir z Warszawy". Zabijał kobiety i masakrował ich twarze. Stracony w 1951 r.

1952-1967: Stanisław Modzelewski, sadysta, "wampir z Gałkówka" zabił 8 kobiet w wieku od 18 do 87 lat. W śledztwie zeznał: "Gdy zauważyłem kobietę, to traciłem panowanie i co robiłem, to nie wiem". Stracony w 1969 r.

1970-1983: Edmund Kolanowski, nekrofil przyszywający do manekina piersi i narządy płciowe wycięte z wykopanych zwłok. Za 3 morderstwa stracony w 1986 r.

1971-1982: Kazimierz Polus, pedofil, trzykrotny morderca, zabójca chłopców i młodych mężczyzn. Stracony w 1985 r.

1975-1983: Paweł Tuchlin, "Skorpion z Gdańska". Zamordował 9 kobiet, usiłował zabić 11. Wyjaśnił, że mordował, aby poczuć się lepiej. Stracony w 1987 r.

1977-1982: Mieczysław Zub, "Fantomas", morderca i gwałciciel, były milicjant, zamordował 4 kobiety, w tym 19-latkę w 8. miesiącu ciąży. Dokonał 13 gwałtów. Skazany na śmierć, w 1985 r. popełnił samobójstwo.

1988: Mariusz Trynkiewicz, "szatan z Piotrkowa", pedofil, zamordował 4 chłopców. Skazany na karę śmierci zamienioną na 25 lat więzienia. Z więzienia wyszedł 11 lutego. Ma być izolowany w zamkniętym ośrodku.

1986-1996: Henryk Moruś, popełnił 7 morderstw. Według psychiatrów nie miał uczuć wyższych, według sąsiadów był troskliwym ojcem. Karę śmierci zamieniono mu na dożywocie. Zmarł w więzieniu.

1990: Tadeusz Kwaśniak, pedofil, zabójca

2 chłopców. Skazany na śmierć, popełnił samobójstwo w 1991 r.

1994-1997: Mariusz Sowiński, "wampir ze Stefankowic", gwałciciel i zoofil obcujący płciowo ze zwłokami krów. W 2000 roku za zabójstwo 4 kobiet skazany na dożywocie.

1998-2000: Krzysztof Gawlik, "Skorpion", zabójca 5 osób. Jak twierdził, "lubił patrzeć na śmierć". Skazany na dożywocie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają