Tłum przed komisariatem zaczął zbierać się przed 18.00. Ludzie przynieśli ze sobą transparenty z napisami ZOMO - reaktywacja. Jak podaje gazetawroclawska.pl, protestujących przybywało w zaskakująco szybkim tempie. W końcu, gdy grupa liczyła około 300 osób z gardeł popłynęły okrzyki: Gestapo! Mordercy, mordercy! A w stronę policjantów, którzy pilnowali budynku komisariatu poleciały petardy. W końcu zebrani zaczęli przekraczać taśmę odgradzająca ich od funkcjonariuszy i stawiać znicze pod budynkiem, jak podaje gazetawroclawska.pl, policjanci deptali znicze, co wywołało agresję w zebranym tłumie. Wśród zebranych była też rodzina Igora, która zaapelowała, by policjancie wrócili do budynku komisariatu, a tłum żeby się rozszedł. Wydawało się, że ludzie rozejdą się w spokoju, ale w pewnym momencie w kierunku policji poleciały butelki i kamienie. Jak skomentował zajście Paweł Petrykowski, z wrocławskiej policji: - Na manifestację przyszły osoby, które chciały w spokoju uczcić pamięć zmarłego i, podobnie jak policjanci, wyjaśnić okoliczności tej śmierci. Niestety pojawiła się grupa kilkudziesięciu chuliganów, która zaczęła rzucać w policjantów kamieniami i petardami i policja musiała interweniować - podaje serwis gazetawroclawska.pl. I chociaż większość tych, którzy przyszli na protest wróciła do domów, to pewna grupa osób została i domaga się prawdy o śmierci chłopaka.
OSTRE zamieszki we Wrocławiu przed komisariatem
Przed komisariatem, w którym zmarł Igor we wtorek wieczorem zebrał się wielki tłum. Przybyli zebrali się, bo w ten sposób chcieli pokazać, że nie wierzą, że młody mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych. Dla nich jest jasne - to przez policję Igor nie żyje. Przed komisariatem zebrało się niemal 400 osób, w ruch poszły kamienie, kosze na śmieci i butelki.