Zdesperowana mama 9-letniej Wiktorii nie szczędziła wysiłków, by ratować wzrok ugryzionej przez kleszcza córki. 35-latce spod Iławy udało się umówić wizytę i zabieg w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, ale biedna kobieta nie miała pieniędzy na dwa bilety do stolicy. Nie posiada też samochodu.
W grę wchodziło jednak zdrowie jej ukochanej córeczki, więc szybko musiała wymyślić awaryjny plan. Mimo siarczystego mrozu 35-latka postanowiła liczyć na dobre serca kierowców. Stanęła z 9-latką przy drodze krajowej nr 7 nieopadal Ostródy i czekała na okazję.
Przeczytaj koniecznie: Babice: Michałek urodzi się z połową serduszka
Matkę i córkę zauważył kierowca ciężarówki. Zatrzymał się i podwiózł je do Ostródy, ale dalej nie mógł już jechać. Mężczyzna nie zostawił potrzebującej kobiety na pastwę losu. Przejęty jej losem zadzwonił na policję i poprosił o pomoc. Stróże prawa pojechali pod wskazaną przez kierowcę miejscowość Górka.
35-latka opowiedziała funkcjonariuszom, że nie ma pieniędzy a musi jak najszybciej dostać się do Warszawy. W Centrum Zdrowia Dziecka jej 9-letnia córeczka ma bowiem przejść zabieg ratujący jej wzrok. Jak donosi radio RMF FM dziewczynkę latem ugryzł kleszcz i od tamtej pory choruje.
Na komendzie w Ostródzie policjanci zorganizowali transport matki z córką do stolicy. Zawiadomili też starostę ostródzkiego, że 35-latka spod Iławy i jej dzieci potrzebują wsparcia.