Nerid S. traktował tirówki jak przedmioty. Nie miał dla nich żadnej litości. - Zamiast dbać o kobiety, które zarabiały dla niego pieniądze, sprzedając się przy drodze, on zachowywał się jak kat - tłumaczy jedna z prostytutek.
Nieraz przejeżdżający krajową "siódemką" kierowcy widzieli, jak Bułgar okłada pięściami młode dziewczyny. Dlatego że jego zdaniem były zbyt leniwe.
- Musiałam mieć co najmniej 15 klientów dziennie. Jak miałam mniej, to Nerid pluł mi w twarz i kazał się całować po butach - wyznaje maltretowana tirówka.
- Zachowywał się jak sadysta. Niezadowolony z jakiejś dziewczyny potrafił przypalać ją papierosem - mówi inna. - Okradanie z pieniędzy było na porządku dziennym.
Prostytutki długo znosiły zachowanie Bułgara. Bały się mu postawić. - Był nieobliczalny - opowiadają zgodnie.
W końcu jednak nie wytrzymały. Dowiedziały się, że alfons postanowił pozbyć się jednej z nich - pyskatej Loli. I sprzedał ją innym alfonsom. Tirówkę zabrali gdzieś w nieznane...
Właśnie to przelało czarę goryczy. I wywołało bunt tirówek. Dziewczyny uciekły i zgłosiły się na policję. Funkcjonariusze szybko namierzyli Bułgara. Handlarz żywym towarem trafił do policyjnej celi.
- Za handel ludźmi i czerpanie korzyści z prostytucji grozi mu do 15 lat więzienia - informuje sierżant sztabowy Bożena Bujakiewicz z zespołu prasowego olsztyńskiej KWP.