Sprawę zgłoszono na policję przed godziną 17:00 w niedzielę 30 lipca. Funkcjonariusze ustalili, że nad Wisłą znajdowały się w tym czasie dwie rodziny. - Dziewczynka spacerowała wzdłuż brzegu Wisły, gdy zarwało się pod nią dno. 9-latka zaczęła się topić. 14-latek ze swoim ojcem ruszyli jej na ratunek. Dziewczynkę udało się uratować, dzięki pomocy osoby trzeciej, która przebywała na łódce w pobliżu zdarzenia. Niestety 14-latek zaginął - zrelacjonował w poniedziałek rano asp. szt. Marek Kapusta, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie. Chłopiec był nad wodą ze swoim ojcem i siostrą, a dziewczynka ze swoją matką. Poszukiwania nastolatka trwały do późnych godzin nocnych w niedzielę. Uczestniczyli w nich strażacy, policjanci, płetwonurkowie wyposażeni w sonar oraz osoby prywatne dysponujące łodziami. Niestety, pomimo ich starań, 14-latka nie odnaleziono. Z powodu trudnych warunków pogodowych, poszukiwania przerwano po godzinie 23:00 przez ciężkie warunki pogodowe.
Poszukiwania zostały wznowione i trwają od godziny 6:00 w poniedziałek. Policja ustaliła, że w momencie zajścia matka 9-latki była trzeźwa. Ojciec chłopaka został zbadany alkomatem dopiero po godzinie 20:00. Ustalono, że miał w organizmie poniżej 1 promila alkoholu.
ZOBACZ: Tragiczny wypadek w Żywcu. 4-latek zginął na oczach ojca