- Te oszczędności to jest "poduszka bezpieczeństwa". Poduszka, która w różnych sytuacjach uchroni budżet państwa, a w szczególności jego wydatki na renty, emerytury, służby porządkowe itd. Czyli te oszczędności są naszym zabezpieczeniem na wypadek, gdyby kryzys się pogłębił. A jeśli za jakiś czas okaże się, że kryzys aż tak bardzo Polski nie dotknął, wtedy będzie można odblokować wiele cięć.
- Minister Stasiak w wywiadzie dla "Super Expressu" mówi, że cięcia w MON i MSWiA zagrażają bezpieczeństwu państwa.
- To zdecydowanie nieprawda. To, do czego w sprawach bezpieczeństwa zobowiązała się PO i rząd, czyli np. armia zawodowa, pozostaje priorytetem. Staramy się po prostu zaoszczędzić wszędzie tam, gdzie tylko się da. Czyli np. na malowaniu stołówek garnizonowych itp.
- Czyli może pan zagwarantować, że mimo tych cięć państwo gwarantuje nam wszystkim bezpieczeństwo?
- Jestem o tym przekonany na sto, a nawet na dwieście procent.
- A co z ministrami, którzy nie zgodzą się na zaproponowane cięcia? Zostaną zdymisjonowani?
- Nie ma takiego problemu. Wszyscy ministrowie zdają sobie sprawę, że jesteśmy w trudnym okresie. Poza tym nasz rząd to zgrana ekipa ludzi odpowiedzialnych za państwo i obywateli. Gdyby się okazało, że któryś z ministrów nie godzi się na cięcia albo nawet woli podać się do dymisji, to oznaczałoby, że kieruje się on tylko i wyłącznie własnym interesem, a nie interesem obywateli. Bo to, co my robimy, ma na celu zabezpieczenie naszych obywateli. Robimy to dla Polaków.
- Wielu krytyków uważa, że te szumnie robione oszczędności to zwykła gra pod publikę. Czy pana zdaniem nie ma innych środków polityki gospodarczej?
- Konia z rzędem temu, kto uważa, że tak głębokie cięcia, na poziomie 17 mld zł, to zabieg piarowski! Ci ludzie albo nie wiedzą co mówią, albo są powodowani jakimś złym interesem. Tniemy w resortach, bo co możemy więcej zrobić? Inne możliwości, jakie nam pozostały, to podwyżki podatków, na które nie chcieliśmy się zgodzić. A inne oszczędności? No, jest jeszcze duża część budżetu państwa, na którą rząd nie ma wpływu. To budżety Kancelarii Prezydenta, IPN-u, KRRiT itd. Rząd mówi, że trzeba oszczędzać i daje wyraźny sygnał innym, zaczynając od siebie. Ale nie mamy prawa ani możliwości wpływania na budżety innych instytucji, jak Kancelaria Prezydenta czy IPN. Możemy tylko głośno powiedzieć: Panie Prezydencie, prosimy o takie same oszczędności, jakie poczynił rząd.
Sławomir Nowak
Szef gabinetu politycznego premiera RP Donalda Tuska