Uważać trzeba przede wszystkim na żywność w puszkach i słoikach. Oszuści podmieniają tylko etykiety na nowe i towar sprzedają. Rzecz jednak w tym, że nikt nie dba o temperaturę przechowywania jedzenia czy datę ważności. W efekcie można zarazić się salmonellą, durem brzusznym, czerwonką i innymi chorobami, które kończą się pobytem w szpitalu.
Handel przedmiotami "z odzysku" nie kończy się jednak tylko na produktach spożywczych. Jak dowiedział się dziennik "Polska", na targowiskach na południu można znaleźć wiele popowodziowych okazji: odzież, meble, a nawet sprzęt rolniczy czy drobną elektronikę. Wszystko za przysłowiowe półdarmo i nikt nie pyta, skąd handlarze mają te przedmioty.
Oszuści żerują na nieszczęściu powodzian
Na południu Polski grasują szajki, które chcą zarobić na skutkach "wielkiej wody". Skupują towary z zalanych sklepów i magazynów, "odświeżają" go, po czym sprzedają z kilkukrotnym przebiciem.