W zeszły piątek Marcin P. został przesłuchany i usłyszał 6 zarzutów. Grozi mu 5 lat więzienia oraz 5 mln grzywny. Prokuratura nie zdecydowała się wystąpić do sądu o areszt tymczasowy dla podejrzanego, bo podobno właściciel Amber Gold i OLT Express nie ma możliwości mataczenia. Biznesmen otrzymał jedynie zakaz opuszczania kraju oraz dozór policyjny. - Do jednego z gdańskich komisariatów wpłynęło postanowienie prokuratury okręgowej o zastosowaniu dozoru policji wobec Marcina P. Z treści postanowienia wynika, że podejrzany ma obowiązek stawiennictwa w wyznaczonym komisariacie dwa razy w tygodniu - mówiła podkomisarz Magdalena Michalewska z Komendy Miejskiej w Gdańsku.
I mimo że od postanowienia prokuratury w tej sprawie minął już niemal tydzień, to oszust Marcin P. nie zgłaszał się w ogóle na komisariat. Wczoraj po południu rozmawialiśmy z jego adwokatem Łukaszem Daszutą: - Mogę tylko potwierdzić, że nadal reprezentuję pana Marcina P. Nie mam jednak informacji, kiedy stawi się na komisariacie - powiedział nam mecenas.
Dopiero wczoraj o godz. 21.20, pod osłoną nocy, ciemnymi uliczkami Marcin P. podjechał pod gdański komisariat policji przy ul. Piwnej. Przebywał tam około 20 minut, po czym wyszedł, przebiegł do samochodu i odjechał z piskiem opon, jakby ktoś go gonił. Zresztą trudno się dziwić. Oszukał na miliony złotych tysiące klientów, którzy zawierzyli jego spółce Amber Gold, wpłacając do niej swoje ciężko zarobione pieniądze w nadziei na zyski w przyszłości. Teraz zapewne ze strachu przed nimi trójmiejski oszust musi się ukrywać i dlatego na komisariat policji zgłasza się w nocy... Tymczasem ABW tropi jego majątek. Wczoraj zabezpieczyła 112 samochodów należących do spółki Amber Gold.