Opinia jest jednoznaczna. "Na podstawie powyższych wyników można stwierdzić, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, że nieżyjący Waldemar Irek jest biologicznym ojcem Jakuba Dargiewicza" - głosi opinia ekspertów z Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Na tę opinię Wiesława Dargiewicz czekała trzy tygodnie. Przez cały ten czas kpiono z niej, że wyssała z palca romans z rektorem Papieskiego Wydziału Teologicznego ks. prof. Waldemarem Irkiem. Kapłan zmarł nagle w sierpniu 2012 r. i nie zdążył podzielić się nawet ze swoją rodziną wiadomością o swoim związku z panią Wiesławą i o Kubusiu, którego mu urodziła. Jego ukochana i synek zostali sami. Bez środków do życia.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Ksiądz Waldemar Irek miał więcej dzieci?! Kubuś ma starsze rodzeństwo?
Siostrzenica, jedyna spadkobierczyni majątku po zmarłym, nie wierzyła w ten związek, dlatego wniosła o ekshumację zwłok księdza, którą przeprowadzono 7 listopada. Z rozpuszczonej kości, wyciętej z ciała kapłana, wyselekcjonowano kod DNA Waldemara Irka, zaś od Kubusia i Wiesławy została pobrana krew. Wynik potwierdził ojcostwo księdza.
- Z tym dokumentem mogę walczyć o przyszłość synka - mówi kobieta.