Około godz. 6.30 strażnicy miejscy patrolowali Cmentarz Bródnowski. Zauważyli dwie kobiety, które kręciły się między grobami. Oglądały wieńce i kwiaty. Nagle jedna z nich weszła w boczną alejkę i zabrała z jakiegoś grobu piękną wiązankę. Po chwili druga zrobiła to samo!
Strażnicy natychmiast zatrzymali kobiety. Ewa Sz. (47 l.) i, jak się okazało, jej synowa Aneta U. (31 l.) przyznały się do rabowania nagrobnych wieńców i zniczy. Młodsza złodziejka - matka sześciorga dzieci - tłumaczyła swój występek brakiem pieniędzy. Kłamała jak z nut, że skradzioną wiązankę chciała położyć... na grobie swojego dziadka!
Strażnicy nie dali się zwieść bajkom opowiadanym przez te wstrętne kobiety i wezwali policję. Na komisariacie przy Chodeckiej okazało się, że Ewa Sz. ma w płaszczu skrytkę, w której schowała kolejne kwiaty. Dodatkowo miała 0,69 promila alkoholu we krwi. Teraz hienom grozi od pół roku do ośmiu lat więzienia.