Pani Barbara z determinacją walczy o życie synka. O jego chorobie dowiedziała się już w 22. tygodniu ciąży. Diagnoza brzmiała jak wyrok. Złożona wada malutkiego serduszka nie dawała mu szans na przeżycie. Dzielna kobieta jednak się nie poddała.
Maciuś urodził się w Klinice Uniwersyteckiej w Monachium. Zaraz po przyjściu na świat przeszedł pierwszą operację. Trwała aż dziewięć godzin. Po pół roku ponownie trafił na stół operacyjny. Za cztery miesiące czeka go kolejna operacja. Każda z nich to wydatek kilkudziesięciu tysięcy euro...
- Maciek całym sobą pokazuje, że chce żyć. A ja zrobię wszystko, żeby dać mu na to szansę - mówi ze łzami w oczach pani Barbara.
I faktycznie, chłopiec mimo wielkich cierpień, jest wspaniałym, wciąż uśmiechniętym dzieckiem. Wielkimi oczami wpatruje się w swoją mamę. Dobrze wie, że ta, która dała mu życie, poruszy cały świat, żeby go uratować.
Niestety, los jakby zawziął się na malutkiego Maciusia. Walczące o życie dziecko jest półsierotą.
Jego mama walczyła o uznanie ojcostwa, jednak przerwała to tragedia pod Smoleńskiem. Wśród ofiar katastrofy był prezydencki tłumacz z rosyjskiego Aleksander Fedorowicz (†39 l.). I jak twierdzą bliscy dziecka, to właśnie on był tatą Maćka.
Tuż po katastrofie adwokat pani Barbary zwrócił się do prokuratury z wnioskiem o ustalenie ojcostwa. Od tego czasu nic się w tej sprawie nie udało zrobić. Chłopczyk nie może przez to otrzymać renty dla rodzin ofiar smoleńskiej katastrofy, a te pieniądze mogą przecież uratować mu życie...
- Proszę o wsparcie mnie w walce o życie mojego synka. Każda złotówka to nadzieja na normalne życie mojego chłopczyka. Będę wdzięczna za każdą okazaną mi pomoc - mówi łamiącym się głosem pani Barbara.
Też możesz pomóc Maciusiowi
Wpłać pieniądze na konto Fundacji na rzecz dzieci z wadami serca Cor Infantis. Nr rachunku: 86 1600 1101 0003 0502 1175 2150 FORTIS BANK SA w Lublinie z dopiskiem "Maciuś Sapała"