Bielsko-Biała, piękny słoneczny dzień. Na jednym z placów manewrowych widzimy Pawła Golca z zespołu Golec uOrkiestra. Przywdziewa odblaskową koszulkę, na której widnieje litera L. Dla niego, jak i dla milionów uczniów, wrzesień to czas nauki.
Potem Paweł zakłada kask, podchodzi do motoru, chwilę mu się przygląda. Wygląda to, jakby nieco bał się maszyny. Ale od czego jest instruktor? Poklepuje go po plecach, uspokaja, wszystko objaśnia. A potem...
Na własne oczy widzieliśmy. Poszło Pawłowi jak z płatka. Jeździł prawie jak mistrz motocyklowy Valentino Rossi (30 l.). Kiedy porównaliśmy go do Włocha, muzyk zaśmiał się, ale po chwili przyznał: - Wygląda na to, że motor będzie moim wielkim hobby. Świetnie się na nim czuję. A wszystko przez sąsiada Pawła.
- Zjechało kiedyś do niego 30 kolegów na motorach. Jak ryknęły silniki?! - artyście aż zabłysły oczy. Na wspomnienie tamtego dźwięku, aż rumieńce wyskoczyły mu na twarzy.
- Ale motoryzacją interesowałem się od dziecka - mówi Paweł Golec.
Rzeczywiście, już kiedyś wyznał "Super Expressowi", że ubóstwiali z bratem Łukaszem (34 l.), gdy byli dziećmi, bawić się w samochodzie kuzyna. Za kilka tygodni Paweł zda egzamin i będzie mógł wsiąść na motor.
- Wyskoczę sobie na godzinę, może dwie. Takie tu malownicze widoki - nakręca się Paweł, a po chwili dodaje. - A jak pojadę do mamy, to w parę minut będę u niej. Teraz autem te 6 kilometrów do Milówki pokonuję w aż 45 minut. Co chwilę są światła! Ale motorem, bocznymi drogami, oczywiście bez szaleństw, śmignę do mamy raz dwa -cieszy się góral.