Po wyborach do Europarlamentu w gmachu na Wiejskiej pojawi się 17 nowych posłów. Część z nich na rozpoczynającym się w czwartek posiedzeniu zasiądzie w ławach sejmowych po raz pierwszy. Sprawdziliśmy, czego oczekują po nowej pracy. Okazuje się, że potrzeby mają wyjątkowo wygórowane. 10 tysięcy złotych pensji i drugie tyle na biura poselskie to dla nich za mało. Wydaje im się, że będą mogli bez końca korzystać z przywilejów władzy. Oczywiście na koszt podatników! Podszywając się pod pracownika Kancelarii Sejmu, zadzwoniliśmy do kilku świeżo upieczonych posłów i spytaliśmy, czy skorzystają z luksusów, które w rzeczywistości polskim parlamentarzystom nie przysługują. Najpierw do Ireny Kurszewskiej (57 l.) z PO, która zastąpi Sławomira Nitrasa (36 l., PO). Gdy zapytaliśmy ją, czy będzie korzystała ze skromnego hotelu sejmowego, czy może woli luksusowy apartament, ani chwili się nie wahała.
Na wieść o rzekomo przysługującym jej luksusowym mieszkaniu w Alejach Jerozolimskich, była wniebowzięta. - Oczywiście, że się zgadzam. Tylko czy to aby nie za daleko od Sejmu? - dopytywała jaśniepani poseł. Kurszewska bez oporów przyjęła też specjalny karnet na bezpłatne posiłki w sejmowej restauracji. Bo nie ma to jak się najeść za pieniądze podatników! Równie pazerny okazał się nowy poseł PiS Zbysław Owczarski (46 l.), który zastąpi Zbigniewa Ziobrę (39 l.). Gdy tylko usłyszał od "pracownika Kancelarii", że ma do dyspozycji darmowe wejściówki na basen i do fitness klubu, był zachwycony. - Skoro są darmowe, to chętnie wezmę. Proszę mnie zapisać - cieszył się Owczarski jak dziecko.
Kolejny telefon wykonaliśmy do Janiny Okrągły (54 l.), lekarki z Prudnika (woj. opolskie). To właśnie ona pojawi się w parlamencie za posłankę PO Danutę Jazłowiecką (52 l.). Okrągły widocznie dba o dobrą kondycję, bo bez wahania zgodziła się na darmowy karnet na basen i do klubu fitness. Najwyraźniej uznała też, że 10 tys. zł miesięcznej pensji poselskiej to za mało, aby móc się wyżywić w Warszawie, dlatego szybko przystała też na propozycję stołowania się za pieniądze podatników. Jedno jest pewne, pazerność posłów żółtodziobów nie zna granic.