Michał G. (18 l.) z Wielunia ma dwie lewe ręce do złodziejskiego fachu. Jak już się do czegoś zabrał, to było wiadomo, jak to się skończy.
Zaczął od idiotycznej kradzieży samochodu. Zakradł się do auta, otworzył drzwi i już myślał, że mu się udało, gdy usłyszał z tylnego siedzenia krzyk dziecka. Wystraszony płaczem uciekł, ale go złapali. Rozśmieszył gliniarzy, a sąd go puścił. Michał G. zachęcony bezkarnością postanowił spróbować jeszcze raz. Tym razem upatrzył sobie łatwy cel - czyli torebkę starszej kobiety. Głupek chciał ją ukraść w zatłoczonym sklepie! I znowu klapa. Kobieta narobiła hałasu, a klienci pomogli go złapać. Do kradzieży nie doszło, więc i tym razem puszczono go na wolność. Ale do trzech razy sztuka. Tym razem zabrał się za... traktory! Zasadził się na jedno z gospodarstw rolnych pod Wieluniem i... co za pech! Wpadł, gdy próbował wyciągnąć dwa ciągniki. Tym razem jednak trafił na trzy miesiące do aresztu.