– Rywale nas nie zaskoczyli, to my zaskoczyliśmy ich swoją koszmarną grą – irytował się po meczu z Polonią (0:1) trener Legii Warszawa, Jan Urban. Jego piłkarze skompromitowali się w Bytomiu, a bohaterem spotkania był Rafał Grzyb, który strzelił przepiękną bramkę.
– Gramy twardo, po śląsku – mówi przed meczem Trzeciak. To wystarczyło wczoraj na Legię.
Jan Urban kręcił głową i bezradnie rozkładał ręce, widząc grę swojej drużyny w pierwszej połowie. Maciej Iwański kilka razy strzałami z dystansu postraszył Michala Peskovicia. Silnie uderzał Roger, ale Słowak popisał się kapitaną interwencją. Po drugiej stronie boiska sporo roboty miał Jan Mucha. Najpierw próbował go zaskoczyć... Jakub Rzeźniczak, który tak niefortunnie wybijał piłkę, że o mało nie skierował jej do własnej bramki. Kilka chwil później Grzegorz Podstawek huknął jak z armaty, ale Mucha nie chciał być gorszy od swego rodaka z bramki Polonii i wybił piłkę na róg.
– Musimy sobie w szatni powiedzieć parę słów – wkurzał się w przerwie Jakub Wawrzyniak. – Gramy za wolno...
Później było jednak tylko gorzej. Najpierw zadrżała poprzeczka Legii – po strzale z rzutu wolnego Tomasza Owczarka, a w 77. minucie Mucha był już bezradny – po silnym uderzeniu z 35 metrów Rafała Grzyba.
– Ostatni raz Polonia wygrała z Legią ponad 30 lat temu i nadal nie wierzę, że teraz odnieśliśmy zwycięstwo. To moja pierwsza bramka w ekstraklasie – promieniał z radości Grzyb.
Piłkarze Legii byli w zdecydowanie gorszych humorach. – Byłem przekonany, że po przerwie coś strzelimy – kręcił głową Iwański. – Dlatego też wszedł Grzelak. Ale jakoś nie potrafiliśmy sobie stworzyć sytuacji. Nie wiem, jak to jest, ale wyjazdy na Śląsk coś nam nie wychodzą. Przegraliśmy w Wodzisławiu, a teraz w Bytomiu...